czwartek, 21 maja 2015
Leń
Wybraliśmy z
grupą znajomych na domek. Lokalizacja w środku
lasu, trochę kombinacji aby tam dojechać, sportowe zawieszenie
niektórych pojazdów przeżyło traumę podczas jazdy po leśnych drogach
gdzie częściej niż auta pojawiają się sarny. Domek wynajęty na noc a
więc wieczorem lekko zakrapiany grill (w sumie po to tam pojechaliśmy).
W bagażniku tradycyjnie miałem aparat, tylko po przebudzeniu o poranku
poczułem niesamowite przyciąganie do nieznanego mi wcześniej łóżka. Mimo
że obce i nie mieliśmy
ze sobą przyjemności obcować to ciągnęło mnie niesamowicie.
Kątem oka widziałem mgłę unoszącą się nad stawem znajdującym się na
terenie posesji którą okupowaliśmy. To też nie pomogło. Wyzwoliłem się
od tyrańskiej
wersalki sporo za późno. Pozostało tylko patrzeć na oświetlane
wschodzącym słońcem niebo i zwierzaki na spacerze... kolejny dowód na to
że fotografia wymaga poświęceń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz